Arch

kultura

Forum Arch Strona Główna -> JOYCE, STEIN, BECKET, VIAN, DÜRRENMATT -> WITOLD GOMBROWICZ
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
WITOLD GOMBROWICZ
PostWysłany: Czw 13:12, 19 Mar 2009
Administrator
Administrator

 
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk





WITOLD GOMBROWICZ


[link widoczny dla zalogowanych]

Urodził się w 1904 w Małoszycach pod Opatowem, zmarł w 1969 roku w Vence, we Francji. Prozaik, dramaturg, eseista. Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim oraz filozofię i ekonomię w Paryżu. W 1933 roku wydał PAMIĘTNIK Z OKRESU DOJRZEWANIA, zbiór opowiadań - pełnych humoru, bawiących się formą "literatury niskiej", całkowicie niezrozumiany przez krytykę.

Cztery lata później opublikowana została pierwsza powieść Gombrowicza FERDYDURKE, w której pojawiają się w pełni wątki kontynuowane przez autora także w późniejszych utworach - problem niedojrzałości i młodości; "gęby", maski przybieranej przez człowieka wobec innych; rozważania na temat opresyjności społeczeństwa i kultury - zwłaszcza polskiej, szlacheckiej, katolickiej i zaściankowej. FERDYDURKE spotkała się z ostrymi reakcjami krytyki, podzieliła czytelników na wyznawców i wrogów Gombrowicza. Książkę docenili m.in. Bruno Schulz i Zofia Nałkowska. "Od dawna odwykliśmy w naszej literaturze od zjawisk tak wstrząsających, od wyładowań tej miary, co powieść Witolda Gombrowicza FERDYDURKE. Mamy tu do czynienia z niezwykłą manifestacją talentu pisarskiego, z nową i rewolucyjną formą i metodą powieści i w końcu z fundamentalnym odkryciem, z aneksją nowej dziedziny zjawisk duchowych, dziedziny bezpańskiej i niczyjej, na której dotychczas hulał tylko nieodpowiedzialny żart, kalambur i nonsens." - pisał Bruno Schulz w recenzji.

W 1938 roku ukazał się pierwszy tekst dramatyczny Gombrowicza IWONA KSIĘŻNICZKA BURGUNDA, groteska na temat formy, obyczaju i ceremonii rozrastających się i krępujących indywiduum, które nie potrafi i nie może się z nich oswobodzić. Tekst przeszedł jednak bez echa.

Miesiąc przed wybuchem II wojny światowej Gombrowicz wsiadł na pokład liniowca płynącego do Argentyny. Wojnę spędził w Ameryce Południowej, na świadomie wybranej emigracji, choć zamknięte środowisko polskich emigrantów w Argentynie denerwowało go i śmieszyło. Jego przedwojenne książki uległy w kraju zapomnieniu, za granicą długi czas nie mógł zdobyć uznania. Jan Kott wspominał w "Rzeczpospolitej": "Gombrowicz przez wiele lat, niemal do końca argentyńskiej emigracji, żył na granicy ubóstwa. Miał swój własny stolik w jakiejś podrzędnej kawiarni w Buenos Aires, grał tam w szachy z młodymi przyjaciółmi, z których żaden wtedy jeszcze nie był pisarzem. Strona po stronie, zdanie po zdaniu, tłumaczył wtedy FERDYDURKE na hiszpański. Od wyjazdu do Argentyny żadna z jego książek nie ukazała się w Polsce. IWONA... nie została nigdy zagrana. Minęło wiele lat, zanim jego nazwisko zaczęło być głośne na świecie."

Dopiero w połowie lat pięćdziesiątych ukazało się polskie wznowienie pierwszej powieści Gombrowicza, pojawiło się wydanie napisanego w 1946 roku w Argentynie dramatu ŚLUB oraz jego francuska edycja. "Sztuka ta jest groteskową lecz ściśle homologiczną transpozycją wypadków, które pod różnymi postaciami miały miejsce w całym szeregu krajów Europy Środkowej i w Rosji, wypadków ukazanych oczywiście w arystokratycznej i chrześcijańskiej wizji Gombrowicza. (...) Jeśli groteskowość jest cechą wspólną obydwu utworów (IWONY... i ŚLUBU), to w ŚLUBIE zwłaszcza przybiera ona postać wyraźnie oniryczną (...). W 1935 roku Gombrowicz każe żyć na scenie społeczeństwu, w którym on sam ciągle żyje i nadal do niego należy; w 1946 roku odtwarza z oddalenia proces historyczny, który w jego wizji doprowadził do zniesienia historii." - porównywał ŚLUB z IWONĄ... Lucien Goldmann.

Międzynarodowa popularność Gombrowicza przypadła na lata sześćdziesiąte. Wówczas ukazały się paryskie wydania dwóch powieści: PORNOGRAFII, KOSMOSU, DZIENNIKÓW, które przez wielu znawców literatury uznawane są za najwybitniejsze dzieło pisarza. Oraz OPERETKI, groteskowego tekstu dla sceny o XX-wiecznej historii i rewolucjach: "Dlaczego operetka? Czemu łączy się ona Gombrowiczowi ze sztuką nowoczesną, kiedy nikt prawie z szanujących się ludzi teatru nie zagląda do gmachów, gdzie odprawia ona swe wesołe i głupie obrzędy? - zastanawiał się Jan Błoński. Otóż - moim zdaniem - dlatego, że operetka (...) jest najsilniej skonwencjonalizowanym rodzajem teatralnym. Nigdzie gest nie bywa oszczędniejszy, nigdzie też stereotyp nie chełpi się bardziej bezczelnie." Wówczas dramaty Gombrowicza trafiły na zagraniczne oraz - z trudem - na polskie sceny. Wówczas również Gombrowicz przeniósł się do Europy - najpierw na roczne stypendium do Berlina Zachodniego, później osiadł na południu Francji, gdzie zmarł i został pochowany.

Gombrowicz należy do pisarzy wyjątkowych w dziejach literatury - choćby ze względu na swą filozofię, sposób konstruowania tekstów i siłę swego języka. Niestrudzenie wadził się z polską tradycją, historią, spór ten był jednak zaledwie punktem wyjścia do tworzenia tekstów w owej tradycji i historii zakorzenionych i uniwersalnych zarazem. "Gombrowicz pozostał pisarzem - i człowiekiem - który za żadną cenę nie chciał poddać samego siebie... poddać własnej wyobraźni i oryginalności... obojętnie jakim ludziom, bóstwom, społeczeństwom czy doktrynom. Można i należy dodać: nie chciał także poddać własnej kultury, zgodzić się na drugorzędność gruntu, z którego wyrósł." (Jan Błoński, "O Gombrowiczu" w: "Gombrowicz i krytycy")

"Dzieło Gombrowicza nie może być mierzone upływem kilku dziesięcioleci. Jest pomnikiem prozy polskiej, częścią tej całości, do której należą też Pasek i Sienkiewicz. Trzydzieści lat po śmierci autora wolno jedynie zapytać, jak ma się Polska dzisiejsza do tej, z którą się zmagał, chcąc zamiast pojęcia ojczyzny wprowadzić pojęcie synczyzny. Czy jest ta sama, czy do tamtej podobna, czy też zupełnie inna? Na to pytanie nie ma chyba odpowiedzi, tym bardziej, że w żadnym utworze literackim Polska ostatnich lat nie ukazała się 'w jestestwie swoim'." (Czesław Miłosz)

"Dzisiejszy polski teatr podszyty jest Gombrowiczem od Jurka Grotowskiego poczynając (bez Gombrowicza nie byłoby 'Apocalypsis cum figuris' - orzekł kiedyś Puzyna), a na Grzegorzu Jarzynie kończąc. Nikt już po '89 roku nie szuka w nim oparcia przeciw sowieckim przekłamaniom i nie w nim młodzi szukają inspiracji do buntu; ale jako wzorzec samotnego niezależnego intelektualisty, bezkompromisowego i szczerego do bólu, pozostaje niezastąpiony. Atakując, demaskując nasze polskie kompleksy, w jakimś sensie nas od nich odczarował, zeuropeizował." (Jerzy Jarocki)

Wybrane inscenizacje dramatów Gombrowicza:

* 1958 - IWONA KSIĘŻNICZKA BURGUNDA Teatr Dramatyczny w Warszawie reż. Halina Mikołajska
* 1974 - ŚLUB Teatr Dramatyczny w Warszawie, reż. Jerzy Jarocki
* 1975 - OPERETKA Teatr Nowy w Łodzi, reż. Kazimierz Dejmek
* 1981 - TRANS-ATLANTYK Teatr im. Jaracza w Łodzi, reż. Mikołaj Grabowski
* 1991 - ŚLUB Teatr Stary w Krakowie, reż. Jerzy Jarocki
* 1996 - ZBRODNIA Z PREMEDYTACJĄ Teatr im. Jaracza w Łodzi, reż. Zbigniew Brzoza
* 1997 - TANCERZ MECENASA KRAYKOWSKIEGO Teatr Powszechny im. Kochanowskiego w Radomiu, reż. Krzysztof Warlikowski
* 1998 - ŚLUB Teatr Narodowy w Warszawie, reż. Jerzy Grzegorzewski
* 2000 - OPERETKA Teatr Narodowy w Warszawie, reż. Jerzy Grzegorzewski


Bibliografia (pierwsze wydania):

* Pamiętnik z okresu dojrzewania, Warszawa: Rój 1933
* Ferdydurke, Warszawa: Rój 1937
* Trans-Atlantyk. Ślub, Paryż: Instytut Literacki 1953
* Dziennik 1953-1956, Paryż: Instytut Literacki 1957
* Bakakaj, Kraków: Wydawnictwo Literackie 1957
* Iwona księżniczka Burgunda, Warszawa: PIW 1958
* Pornografia, Paryż: Instytut Literacki 1960
* Dziennik 1957-1961, Paryż: Instytut Literacki 1962
* Kosmos, Paryż: Instytut Literacki 1965
* Dziennik 1961-1966. Operetka, Paryż: Instytut Literacki 1966
* Rozmowy z Gombrowiczem, Dominique de Roux, Paryż: Instytut Literacki 1969
* Wspomnienia polskie. Wędrówki po Argentynie, w: Dzieła zebrane tom 11, Paryż: Instytut Literacki 1977
* Dzieła zebrane T. 1-11, Paryż: Instytut Literacki 1969-1977
* Dzieła T. 1-10, Kraków: Wydawnictwo Literackie 1986-1992

Za: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Sob 16:14, 04 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
WITOLD GOMBROWICZ - "ŚLUB"
PostWysłany: Czw 13:13, 19 Mar 2009
Administrator
Administrator

 
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk





Witold Gombrowicz

"ŚLUB"


[----]

HENRYK
Pustka. Pustynia. Nic. Ja sam tu jestem. Ja sam. Ja sam. A może nie jestem sam, kto wie co jest za mną, może na przykład, może coś… ktoś tu z boku, na uboczu, na uboczu, jakiś idio… idiota, nieokiełznany, nieopanowany, idiotowaty, idiodotykalny, który dotyka… i… (ze srachem) lepiej nie ruszać się… i nie ruszajmy się,… bo jeśli ruszymy się… to on gotów ruszyć się… i dotknąć się… o, żeby coś albo ktoś tu skądś gdzieś na przykład żeby… aha, tam coś… Władzio! To Władzio!
WŁADZIO
Henryś!
HENRYK:
Wyobraź sobie jaki sen okropny miałem. Śnił mi się jakiś stwór nieludzki, a ja Chciałem uciekać i nie mogłem! Ty przynajmniej jesteś z krwi i kości. A może i ty także… śnisz mi się
WŁADZIO
Bo ja wiem.
HENRYK:
Coś dziwnego stało się z nami. Przepraszam cię, jakoś sztucznie mi się mówi… nie mogę mówić w sposób naturalny… Przygnębienie straszne, głuche, ciemne, opanowały duszę moją. Boże! Boże i Boże!
WŁADZIO
Na co ci Bóg, jeżeli masz mnie tutaj? Przecież widzisz, że jestem taki jak ty!
HENRYK
I jeśli ty jesteś taki jak ja, a ja taki jak ty! Ha! Wszystko jedno! Wydaje mi się, że jednak… gdzieś znajdujemy się…
WSZYSCY
My gdzieś jesteśmy My gdzieś się znajdujemy. Gdzie właściwie? Co to jest?
HENRYK
Ten pokój jest zamaskowany i to wszystko jest anormalne
WŁADZIO
Nie bądź głupi, nie rób trudności. Co cie obchodzi, że coś jest anormalne jeżeli my jesteśmy normalni! Ale dlaczego nikogo nie ma? Hola!
HENRYK
Nie krzycz! Czekaj! Lepiej nie krzyczeć!
WŁADZIO
Dlaczego nie miałbym krzyczeć? Hola! Jest tu kto? Wymarli wszyscy? Hola!
HENRYK
Głupiś! Zamknij gębę! Ucisz się! Ucisz się, mówię! Hola! Dlaczego nikt ni wychodzi? Ciszej. Hola! Hola i hola!
WŁADZIO
Hola!
HENRYK
Hola!
WŁADZIO
Hola!
(wchodzi ojciec stary sztywny sklerotyczny podejrzliwy)
HENRYK
Przepraszam, tu, zdaje się, restauracja… (milczenie) Restauracja?
OJCIEC
A bo co?
HENRYK
Czy można dostać coś do jedzenia?
OJCIEC
Dostać można, ale lepi bez krzyków
HENRYK
Można przenocować?
OJCIEC
Przenocować można, bo to, panie, wynajmuje się nocleg. Ale trzeba z delikatnością.
HENRYK
A z delikatnością…
OJCIEC
Z szacunkiem… z poważaniem.
HENRYK
A, z poważaniem…
OJCIEC
Z poszanowaniem… z grzecznością!
MATKA
Z dobrym wychowaniem i żeby nie było awantur, bo my nie od tego… nam nic do tego!...
WŁADZIO
To twoja matka
HENRYK
Tak by się zdawało.
WŁADZIO
Pomów z nimi po prostu, Henryś.
HENRYK
Ojcze, mamo! Tatusiu i mamusiu! To ja, Henryk! Wróciłem z wojny!
OJCIEC
Stara… to przecież Henryk!
MATKA
Henryś! Chryste Panie!
HENRYK
A, przemówili!
MATKA
A to kto mógł świętym przeczuciem tknięty przeczuć, że coś takiego, złotko moje, słonko moje, szczęście moje, o, że to ja stara, głupia, nie zmiarkowała, ale gdzie to ja oczy podziała, a ja oczy wypłakała, a ja myślała, że już cię nie zobaczą oczy moje, słonko moje, a to tu jest przede mną robaczek mój, ptaszyna moja, skarbek mój, a jak to wyrósł, jaki to mężczyzna, alleluja, alleluja, pójdź niech cię uściskam, skarbek, ptaszyna, słonko, złotko moje ty moje, moje, moje…
HENRYK
Pójdź, niech cię uściskam.
MATKA
Tak, tak, uściskajmy się.
OJCIEC
Ano, to uściskajmy się.
MATKA
Pójdź, niech cię uściskam.

OJCIEC
Zara… Zara… Nie można tak.
HENRYK
Przecie to mama!
OJCIEC
Mama nie mama, a lepi z daleka.
HENRYK
Przecież ja… syn jestem.
OJCIEC
Syn nie syn, a lepi z daleka… Pewnie że syn, ale kto to może wiedzieć co się z syna przez te lata zrobiło. Zaraz by tylko się ściskał. A mnie nikt nie będzie ściskał, bo ja nie tłomok żaden, żeby każden mnie po kątach ściskał, ajk mu się żywnie podoba!
HENRYK
Zwariowali
WŁADEK
Zwariowali
HENRYK
Zwariowali
WŁADEK
Zwariowali
HENRYK
Najwyraźniej nie wytrzymali i zwariowali w ciągu tych długich i okropnych lat. Ale przecież muszę jakoś dogadać się z nimi. Doprawdy, nie poznałem was w pierwszej chwili.
MATKA
My także
WŁADZIO
A ja bym co zjadł.
MATKA
Ano, bo tyż to, bo to my tu gadu, gadu, a gdzie to ja głowę podziała, a naturalnie trzeba coś zagryźć, owszem, zaraz… alleluja, alleluja…
OJCIEC
Ano naszykuj matka coś do zagryzienia, ale żeby przyzwoicie, z poszanowaniem… jak się należy… Ano, w imię Ojca i Syna, Matki i Syna, synu mój pozwól do stołu naszego… Ale nie żeby do stołu byle jak dostąpić… Tam stół, a tu my jezdeśmy… A teraz naprzód i jazda!
MATKA
Pamiętam jak to dawniej mnie prowadził ksiądz Dziekan podczas wielkanocnych świąt… A tam stół zastawiony, goście chórem przyjemne wiodą rozmowy!
OJCIEC
Dawnymi czasy, panie, człek do stołu zasiadał przy czysto białym obrusie – i dopieroż zupę grochową wcinał, ale to wcinał jakby we dzwony był, albo na trąbie grał!
WŁADZIO
Przyjemny to jest spacer i przyjemnie przed siebie słowa wykrzykiwać w głos, lecz jeśli długo tak będziemy się wiedli to kiedy będziemy jedli?



HENRYK
Ten pochód trochę jest niejasny. Nie wiem czy to ja wiodę ojca, czy też ojciec prowadzi mnie. I to spotkanie w dziwnej się odbywa formie. Lecz trzeba się dostroić do ogólnej atmosfery…
WSZYSCY
Tak, trzeba się dostroić do ogólnej atmosfery! Niech każdy do każdego się dostraja! Wówczas wybuchnie koncert!
HENRYK
Dziwne
OJCIEC
Wstrzymaj się synu z łyżką swoją, bo Ojciec twój jeszcze nie podniósł do ust łyżki swoi.
HENRYK
Ta karczma… coś mi przypomina.
OJCIEC
Wyrzuć, zostaw.
MATKA
Nie ma.
WŁADZIO
Nie.
HENRYK
Nic.
OJCIEC
Przeinaczone
MATKA
Wykręcone
WŁADZIO
Zrujnowane.
HENRYK
Wypaczone. Dobrze, dobrze, dobrze, powariowali. Ale oni ni emogli zwariować, bo ich nie ma, a ja śnię.. i najlepszy dowód, że ich nie ma, to iż mówię przy nich, że ich nie ma – i oni są tylko w mojej głowie – o, moja głowo! Ja cały czas mówię do siebie!
OJCIEC
Wstrzymaj się z łyżką, bo ja jeszcze nie podniosłem do ust moich łyżki moji.
HENRYK
Ja jestem syn wojny!
OJCIEC
A kto by na Ojca swojego rękę świętokradczą, ten zbrodnię tak okropną, tak niewymowną, tak ach piekielną, diabelską, nieludzką, że z pokolenia w pokolenie w krzyku strasznem, w jęku, we wstydzie, w udręczeniu od Boga i Natury wyklenty, przeklenty, wyrzucony, pozostawiony, opuszczony…
HENRYK
Ten stary boi się, żebym go nie nabił…
OJCIEC
Dobra zupa.
HENRYK
Mógłbyś pobić tego ojca?
WŁADZIO
Jeżeli ty możesz, to i ja mogę.
OJCIEC
Daj mi trochę soli.
HENRYK
I nie czułbyś z tego powodu wyrzutów sumienia?
WŁADZIO
Jakbym sam był tobym czuł, ale jak we dwóch co się robi, to nie, bo jeden drugiego naśladuje.
OJCIEC
Ja lubiłem flaków się najeść.
HENRYK
Co to za dziewczyna?
MATKA
A… to dziewczyna do posługi.
HENRYK
Do posługi?
MATKA
Służąca… służy… Mańka, przynieś ogryzki i ty wędliny koci co na oknie… Znowuż cię swędzi?
HENRYK
A propos, mówiąc tak po trosze o wszystkim… Znajomi żyją?
OJCIEC
Niektórzy.
HENRYK
Ale powiedzcież mi, ciekaw byłbym… co się też stało z Manią, no chyba wiecie, z Manią? Z Manią, z którą zaręczyłem się, która tu była… tu na wakacje przyjeżdżała… i ja z nią tu byłem…
MAŃKA
Tam nima ty wendliny.
MATKA
Może ją zwędził kto?
MANKA
Na oknie nima.
MATKA
A to idź do salki, ale żebyś długo nie siedziała, bo…
HENRYK
Jak się nazywasz?
MAŃKA
Mańka
OJCIEC
Mańka
MATKA
Mańka
OJCIEC
To dziewczyna do posługi, Henryk.
MATKA
Zgodziliśmy ją… do wszystkiego…
OJCIEC
To dziwka do służenia zwyczajnego.
MATKA
Ona służy. Gościom.
OJCIEC
Służy do posługi… Mańka…
MATKA
Mańka
OJCIEC
Mańka
HENRYK
Co myślisz o tym?
WŁADZIO
Bo ja wiem… bo ja wiem…
HENRYK
A ja na pewno wiem!
WŁADZIO
Jeżeli to ona, to dlaczego się nie odzywa… Przecież nie zapomniała nas… Odezwij się do niej.
HENRYK
Nie. Jakże mam do niej się odezwać, jeżeli ona już już nie jest Ona była… O, to świństwo! To łajdactwo! To nikczemne! To podłe! Ale co najlepsze, że mnie to wszystko jedno… Posłuchaj jak lekko mówię: mnie to wszystko jedno.
WŁADZIO
Mnie także!
HENRYK
Doprawdy, nie wiem jak się zachować: z narzeczonej dziewka się zrobiła.
WŁADZIO
Szczegół! Miliony dziewczyn ta sama spotkała przygoda.
HENRYK
No to zatańczmy!
WSZYSCY
Tak, zatańczmy!
WŁADZIO
Pssst… pssst…
OJCIEC
Po co te jakieś psykanie? Tu psyków nie potrzeba. O, o, widzieliście, już się zachciewa, a to tylko skaranie boże z tem tłumokiem, każden ją chce macać, każden by ją tylko macał i macał do rosołu, zaczypiać się macać, miętosić, a z tego tylko awantury i awantury… Proszę tylko się nie awanturować!
MATKA
Ignac!
OJCIEC
Proszę nie zaczypiać się!
MATKA
Spokojnie Ignac!
OJCIEC
Proszę żadnego świństwa z tom świniom świnia świński ryj świniopas świntuch świnia!
MATKA
A to się zaślinił!
OJCIEC
Świnia, świnia, świnia!

PIJAK
Mańka świnia!
OJCIEC
Proszę się wynosić!
PIJAK
Mańka, świni mnie daj, daj mnie świniny!
OJCIEC
Ja sam przyniese!
HENRYK
Mańka świnia!
OJCIEC
Ja podam!
PIJAK
Mańka świni mnie daj!
HENRYK
Mańka świnia!
PIJAK
Świniny, świnia!
HENRYK
Świńska!
OJCIEC
O Jezus Maria!
PIJAK
Świnia!
HENRYK
Świnia!
WŁADZIO
Świnia!
MATKA
A tyż to nie daj Boże z tom świniom!
OJCIEC
Proszę wynosić się!
PIJAK
Butelkę gorzki!
OJCIEC
Proszę wynosić się!
HENRYK
Butelkę gorzki!
PIJAK
Butelkę gorzki!
HENRYK
Butelkę gorzki!
OJCIEC
O Jezus Maria!
PIJAK
Butelkę gorzki świni!
HENRYK
Butelkę gorzki świni!
WŁADZIO
Butelkę gorzki świni!
PIJACY
Mańka angielke! Mańka kiełbasów! Mańka świniny! Mańka szalczeson!
HENRYK
Mańka szalczeson!
OJCIEC
Te… nie podawaj!
PIJAK
Mańka chodź no tutaj, coś ci powiem, Maniusia…
OJCIEC
Nie chodź.
PIJAK
Milczy się w pysk… Ja wołam się na kylnerke, to nie ma prawa się odmówić psiaciemagacie połamać, a jeżeli dziadu bendziesz stawiał sie na mnie, to ja napcham sie i przepcham ci w sam krucyfiks!
HENRYK
W sam krucyfiks!
OJCIEC
Zara. Zara. Za pozwoleństwem. Mańka, podawaj!
PIJAK
Boja ma.
PIJACY
Boja ma.
HENRYK
Boja ma.
PIJAK
Milczyyy… świnia… Świnia! Boja ma… Rzecz w tym, że ma boja jak wszyscy diabli. Boja ma psiaciemać w gacie!
PIJACY
Boja ma.
PIJAK
A jak on mnie się boja ma, to znakiem tego ja jemu dam. Nieprawdaż, panno Maniu?!
PIJACY
A to daj mu, daj mu!
PIJAK
A to dam mu!
PIJACY
A to daj mu, daj mu!
PIJAK
Ano ja bym mu dał, ale psiaciemagacie bardzo nieruchome ma morde… Nie rusza się… morda… A jak nie rusza się, to ni… Mańka… Bo tu bardzo duża podłoga! I do tego cicho zrobiło się…
OJCIEC
Nie waż się bo ja nie zniesę. Nie zniesę . Ja nie wytrzymam. Nie wytrzymam, bo nie wytrzymam. Nie mogę wytrzymać! A jak nie wytrzymam to… to… Nie wiem co…
PIJAK
A ja mu dam, Mańka, dam mu!
PIJACY
A to daj mu, daj mu!
OJCIEC
Świnie! Wara ode mnie, bo ja was! Jeżeli kto mnie dotknie, to coś okropnego. Ja wam mówię: coś okropnego! Ale to coś takiego, że ja nie wiem. Ryk rozsadzający i zabijający, tak jest, tak jest, bo mnie nie wolno, bo mnie nie, bo nie, bo nie, bo ja niedotykalny, niedotykalny jezdem. Bo ja was przeklnę!
PIJACY
Cie, cie, cie, król, król, król niedotykalny!
PIJAK
Widzieliście króla! A to ja dutkne cie tem palcem! Nieprawdaż, panno Maniu?
OJCIEC
Precz, bo ja cię przeklnę!
HENRYK
Stać! Stójcie!
Rzeczywiście nie wiem jak mam zachować się… Ale zdaje się, że będę musiał jakoś zachować się… Wybacz, że mówię tak sztucznie. Ale to wszystko jest sztuczne! Co się robi w podobnych wypadkach? Mógłbym uklęknąć i, rzeczywiście, mógłbym uklęknąć… Naturalnie to byłoby dosyć… ale mówię, że mógłbym uklęknąć… i choć to wyglądałoby dosyć… ale mówię, że mógłbym uklęknąć… Ha, do diabła, ukląkłem, ale ukląkłem tak jakoś cicho i nie dla mnie, a dla nich, ale nie dla nich a dla mnie i jakbym… jak ksiądz jaki, ksiądz… bo ja wiem od czego…
OJCIEC
Bo ja wiem od czego
MATKA
Nie wiadomo czego.
PIJAK
Nie ma nikogo.
WŁADZIO
Tu nikt nic.
HENRYK
Wszystko jedno! Ja tutaj klęczę przed nim! A teraz spróbujcie usunąć moje klęczenie, pominąć moja klęczenie, wyrzucić klęczenie moje stąd! (do pijaka) Bij go! Ja przed nim będę klęczał!
PIJACY
Król!
MATKA
Król!
PIJAK
Król!
PIJACY
Król! Król!
HENRYK
Jak to król?
PIJACY
Król, bo król!
OJCIEC
Henryku, o, o Henryku!
MATKA
O, Henryku!

HENRYK
O, Henryku!
PIJACY
Król – król! Król – król!
HENRYK
Cóż to za bzdura?
OJCIEC
A to właśnie on, syn mój, nasienie moje, potomek mój przenajświętszy przed chwilą wybawił mnie od ty tu świński świni.
PIJACY
O mój Jezus!
OJCIEC
Ale już nie dutknie! Ani nie napcha się i nie wyskwirczy, nie napluje mi! Bo Henryk, Henryk, o, Henryk!
MATKA
Henryś!
PIJACY
O, Henryś!
HENRYK
O, Henryk! To coraz głupsze zaczyna się robić…
OJCIEC
Uklęknij. Uklęknij, Hendryś!
HENRYK
A bo co?
MATKA
Uklęknij, Henryk!
OJCIEC
Klęknij, klęknij, ja tyż uklenkne, Klenknij. Niech wszyscy klenkną…
HENRYK
Nie będę stał sam jeden… Diabli wiedzą o co tu chodzi. Ja przed nim klęczę, a on przede mną. To małpiarstwo. To małpa!
OJCIEC
Czekaj, bo ja nie w tę stronę.(klęka tyłem do Henryka) Ja przed Panem Bogiem! Ja do Pana Boga!
Ojcze mój. Ja synem twojem jezdem. Tyś ojcem mojem…Tyś królem mojem! Narzeczonę moje mnie przywrócisz!
HENRYK
Narzeczoną moją mi przywróci?
OJCIEC
Ślub mnie dasz!
HENRYK
Ślub mi da?
OJCIEC
Ślub mnie dasz przyzwoity…
HENRYK
Ślub?
OJCIEC
Ślub.
MATKA
Ślub.
HENRYK
Ślub?
OJCIEC
Ślub.
MANIA
Ślub.
PIJACY
Ślub.
MATKA
Ślub.
DOSTOJNIK
Ślub.
HENRYK
Ślub?
MATKA
O, jak się zarumienił!
OJCIEC
Zawstydził się… No, no, no, Henryś, podnieś oczy, podnieś oczy…
HENRYK
Bo co?
OJCIEC
Bo jutro ślub…
HENRYK
Ale ja nie rozumiem…
OJCIEC (na stronie)
Tss… przecie nie bendziesz z kocmołuchem jakimiemś w chlewie sie macał, jak możesz się ożenić z przyzwoitą panienką… W rodzinie naszy zawsze przyzwoite śluby bywały.
MATKA
Alleluja!
W takiej to chwili raduje się matczyne serce co od tak dawna było w poniewierce!
OJCIEC
I naprzód, naprzód! Jazda, dalej! A całą siła! A krok trzymać! Z życiem, panowie, i z fasonem. Nie ustępować! Następować! I jazda, jazda, dalej, dalej!
(spostrzega pijaka)
Stać, stać, stać! On tutaj stoi! Tu wgapia się! Zaaresztować, złapać i do lochu ciemnego, obskurnego, pokątnego i zamkniętego! Ja ciebie! Ja ciebie!
PIJAK
Ja ciebie!
OJCIEC
Ty? Mnie?
PIJAK
Ja ciebie jeszcze dutkne… Nieprawdaż, panno Mańciu?!
OJCIEC
Świnio!
PIJAK
Świnio!
OJCIEC
Świnio!

*********************************************
Przepisał własnoręcznie i wkleił na

http://www.teatr.fora.pl/grupa-srodowa,9/tekst,37.html

Tomek Borkowski

(Tam czytaj dalej)

.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
WITOLD GOMBROWICZ
PostWysłany: Czw 13:17, 19 Mar 2009
Administrator
Administrator

 
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk





Twórczość


Specyfiką twórczości Gombrowicza jest umiejętność widzenia człowieka w jego psychologicznym uwikłaniu w innych ludzi i spuściznę kultury, swoiste poczucie absurdu i obrazoburstwo dotykające przyjmowanych przez społeczeństwo tradycyjnych wartości. Gombrowicz przede wszystkim dyskutuje z polskim romantyzmem, jak sam twierdził, pisząc na przekór Mickiewiczowi (głównie w Trans-Atlantyku).

Twórczość Gombrowicza wykazuje związki z egzystencjalizmem (koncepcja "ja"), a także ze strukturalizmem (człowiek zdeterminowany przez język, którego używa, oraz oglądający świat poprzez system symetrii i opozycji). Widoczne są liczne nawiązania i gry z tradycją literacką, np. stylizacja na pamiętnikarstwo XVII-wieczne w Trans-Atlantyku, czy obecna tam również parodia gawędy szlacheckiej. Ale ciekawsze są związki Gombrowicza z myślą europejską 2 poł. XX w., to, co wiąże go z dorobkiem intelektualnym Michela Foucaulta, Rolanda Barthesa, Gilles'a Deleuze'a czy Jacques'a Lacana, a co dopiero w ostatnich latach doczekało się komentarzy.

Z wyjątkiem Opętanych Gombrowicz stosuje w powieściach narrację pierwszoosobową. Język pisarza zawiera liczne neologizmy, tworzy też "słowa klucze" rzucające symboliczne światło na sensy ukryte pod ironiczną formą (np. "gęba" i "pupa" w Ferdydurke).

W opowiadaniach z Pamiętnika z okresu dojrzewania zajmuje się Gombrowicz przede wszystkim paradoksami, jakie rządzą wchodzeniem jednostki w świat społeczny, a także ukrytymi namiętnościami rządzącymi ludzkim zachowaniem.

W Ferdydurke, swojej pierwszej powieści (wyd. na jesieni 1937 r., data na okładce 1938), podejmuje dyskusje na temat formy jako uniwersalnej kategorii, pojmowanej zarówno w sensie filozoficznym, jak socjologicznym i estetycznym, a będącej środkiem zniewolenia jednostki przez innych ludzi i społeczeństwo jako całość. Z tej powieści pochodzą słynne Gombrowiczowskie określenia, które weszły na stałe do języka polskiego, jak "upupienie" (dotyczy narzucania jednostce roli kogoś podrzędnego, niedojrzałego) czy "gęba" (narzucona komuś osobowość czy rola nieautentyczna). Ferdydurke jest też satyrą na różne polskie środowiska: postępowe mieszczańskie, chłopskie, ziemiańsko-konserwatywne. Tak więc Gombrowiczowska satyra dotyka człowieka zarówno jako członka społeczeństwa, jak i jednostki borykającej się ze sobą i światem. Adaptacje teatralne Ferdydurke, a także pozostałych dzieł prozatorskich Gombrowicza, wystawiało wiele teatrów, zwłaszcza do roku 1986 r., kiedy wydano w Polsce pierwszych 9 tomów Dzieł był to jedyny sposób oficjalnego rozpowszechniania dzieł pisarza. Pierwszym tekstem dramatycznym Gombrowicza była Iwona, księżniczka Burgunda (1938), tragifarsa (sztuka o tym, co niesie zniewolenie formą, obyczajem i ceremoniałem). W 1939 r. publikował on, pod pseudonimem Z. Niewieski, w odcinkach 2 gazet codziennych powieść popularną "Opętani", wykorzystującą formę "powieści gotyckiej" przemieszanej z sensacyjnym romansem współczesnym. Napisany zaraz po wojnie "Ślub" wykorzystywał formy teatru Szekspira i Calderona, a także podejmował krytycznie wątki teatru romantycznego (Z. Krasiński, J. Słowacki), ukazując nową koncepcję władzy i nową koncepcję człowieka, stwarzanego przez innych ludzi.

Gombrowicz, wykreowany przez krytyków na "mistrza zrywania masek", kamufluje i ukrywa się tym bardziej, im bliżej dochodzi do swego największego konfliktu wewnętrznego, którym jest własny homoerotyzm, a właściwie, zdaniem argentyńskich przyjaciół pisarza (Alejandro Russovich), biseksualizm. Gombrowicz przez całe życie starał się unikać jednoznacznego przyporządkowania określonej orientacji seksualnej, traktując sprawy seksu jako domenę społecznego przymusu[potrzebne źródło]. Pierwszą powieścią autora otwarcie poruszającą tematykę homoseksualną jest Trans-Atlantyk[2] W powieści Trans-Atlantyk przeciwstawia sobie wizję człowieka służącego tradycyjnym wartościom nowej wizji, zgodnie z którą jednostka uwalnia się od tej służby, realizując przede wszystkim siebie (przedstawicielem takiego modelu człowieczeństwa jest ekscentryczny milioner-homoseksualista Gonzalo).

Powieść Pornografia"' pokazuje Polskę lat wojny, w której zapada się cały system tradycyjnej kultury, opartej na wierze w Boga i odwieczny porządek, a na to miejsce powstaje nowa, inna rzeczywistość, w której starzy i młodzi współpracują, aby zrealizować wspólnie swe podszyte erotyzmem (w tym homoerotyzmem) fascynacje. Najbardziej złożonym i wieloznacznym dziełem Gombrowicza jest Kosmos, w którym autor ukazał, jak człowiek składa sobie z drobin materii i faktów figurę sensu świata, jakie siły, porządki symboliczne i namiętności w tym procesie biorą udział i jak w procesie budowania sensu organizuje się forma powieściowa. Ostatnia sztuka Gombrowicza, Operetka, wykorzystuje formę operetkową do zaprezentowania w groteskowej formie przemian świata w XX w., polegających na przejściu od ancien regime'u do totalitaryzmów, wyraża jednocześnie ostrożną wiarę w odrodzenie przez młodość.

Napisał również publikowany sukcesywnie w "Kulturze", w latach 1953–1969, Dziennik. Dziennik jest nie tylko sprawozdaniem z życia autora, ale też filozoficznym esejem, miejscem polemik, zbiorem autorefleksji na temat własnego "ja", relacji wiążących je z innymi ludźmi, twórczości literackiej, manifestacją poglądów na politykę, kulturę narodową, religię, świat tradycji i współczesność oraz wiele innych tematów. Zarazem forma dziennikowa pozwala autorowi podejmować najważniejsze tematy w pozornie niezobowiązującej szacie anegdoty i używać całej gamy środków właściwych literaturze pięknej.

Dwie powieści Gombrowicza zostały sfilmowane: Pornografię wyreżyserował Jan Jakub Kolski (film ukończono w 2003), a Ferdydurke Jerzy Skolimowski.

Rok 2004 był w Polsce uchwalony oficjalnie Rokiem Gombrowicza, w setną rocznicę jego urodzin.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
WITOLD GOMBROWICZ
Forum Arch Strona Główna -> JOYCE, STEIN, BECKET, VIAN, DÜRRENMATT
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin