Arch

kultura

Forum Arch Strona Główna -> BEZ TABU CZYLI -> CZY ISTNIEJE ZWIĄZEK MIĘDZY MIŁOŚCIĄ I SEKSEM?
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
CZY ISTNIEJE ZWIĄZEK MIĘDZY MIŁOŚCIĄ I SEKSEM?
PostWysłany: Sob 8:51, 07 Mar 2009
m.s.witkowski
Gość Specjalny

 
Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Zachodniopomorskie





CZY ISTNIEJE ZWIĄZEK MIĘDZY MIŁOŚCIĄ I SEKSEM?



Rzecz o kawalerach, żonatych i rozwiedzionych


Kiedy mężczyzna odkrywa w swej naturze powołanie do kobiet, podejmuje olbrzymi czasem wysiłek wypróbowania swoich sił. Seksualność zmusza do pracy nad sobą – powiada legendarny muzyk, Leonard Cohen, dodaje zaraz, że jemu – jak wielu innym mężczyznom – miłość myli się z pożądaniem. Zimbardoo i Rich, autorzy popularnego podręcznika psychologii, poddają myśl, że popęd seksualny u ludzi jest o wiele silniejszy niż u innych ssaków. Czy to możliwe?


Mężczyzna w pewnym wieku jest jak pocisk – idzie naprzód bezceremonialnie i robi wrażenie wizjonera. Używa przy tym wiele płynów asocjacyjnych i konsekwentnie fraternizuje się z płcią przeciwną (czytaj: chleje i podrywa). Tudzież wiele mówi o miłości, zwykle nieszczerze. Lew Tołstoj opisał zachowanie człowieka upojonego miłością, jako „stan fizyczny podobny do stanu morfinisty, pijaka lub nałogowego palacza”. Na temat fenomenu miłości jest jednak parę szkół, jedna z nich głosi: Kiedy ona cię kocha, masz na nią haka, samemu zaś nie daj się złowić.

Tak zwany goal response to jakby feromon – wirtualny zapach słodyczy – wpływający na produkcję adrenaliny, zaś w konsekwencji na ryzykowne niejednokrotnie zachowania seksualne. Podobnie jak po zmianie opon letnich na zimowe ewidentnie naciskamy na gaz, zamiast jeździć ostrożnie, jak przed zmianą opon. Wielu mężczyzn ma ku temu skłonność.

Niektórzy mężczyźni niewłaściwie zestawiają rzeczywistość z marzeniami i uruchamiają do tego nadmierne zasoby energii. Zdarza się tak wówczas, gdy wystarczy co najwyżej kiwnąć palcem. Serwilizm budzić może zdumienie znajomych, w szczególności gdy nieszczęśnik ląduje potem z pierwszym-lepszym blondlucyferem i jest z tego powodu ukontentowany. Najgorszą stroną romansu jest to – napisał kiedyś Oscar Wilde – że człowiek przestaje być romantyczny.

W naszych czasach, kiedy nawet pomidor genetycznie łączony jest ze skorpionem, nie dziwi fakt, że człowiek funkcjonuje jak przedłużenie telewizora. Spotykamy kobietę, a potem porzucamy ją w nadziei, że wystarczy – tak jak w telewizji

pstryk, włączyć inny kanał

a życie przerodzi się w następny, równie szczęśliwy film. Jednak obsesyjna osobowość okazuje się czasem kluczem do sukcesu. Seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz podkreśla stale, że człowiek jest przede wszystkim istotą emocjonalną, toteż odwoływanie się do jego racjonalności jest złym pomysłem. Mężczyznami kieruje adrenalina i przypadek.

22-letni Szymon, dopiero co upieczony ekonomista jednego Uniwersytetu Szczecińskiego oraz miłośnik jachtów, poznał dziewczynę w jednym z klubów, gdzie spotykają się miłośnicy żeglarstwa. Lubię żołnierzy i żeglarzy – powiedziała – ponieważ to są prawdziwi mężczyźni. Była to bardzo wesoła dama i nie gardziła alkoholem. Dlatego Szymon zaprosił ją do wynajętego kilka miesięcy wcześniej mieszkania. Miał to być ukoronowany sukcesem wieczór. Czekała w rezerwie butelka przedniego wina cabernet suavignon. Aliści nie przewidział wszystkiego.

Kiedy wyszedł do łazienki wyczyścić zęby i przepłukać części intymne, liczył bowiem na bliższy kontakt, dama opuściła mieszkanie. Miał się z pyszna, kiedy po paru minutach spostrzegł, że poza dziewczyną ulotniły się z kredensu cenne figurki z chińskiej porcelany, należące do właścicieli mieszkania, rzecz jasna nie było też wina, a nawet – co mniej zrozumiałe – znikła pocztówka z podobizną księdza Popiełuszki, oparta o któryś z chińskich drobiazgów.

A bo to kobietom można wierzyć? Skwitował fakt. Potem szukał jej po pubach, pytał pośród znajomych żeglarzy, sportowców, żołnierzy, nawet odwiedził pobliskie snobistyczne kurorty. Jak kamień w wodę. Mieszkanie musiał opuścić i wyrównać szkody. Nikt nie umarł, ale złe wrażenie pozostało.

Mężczyźni mają wiele twarzy oraz uwikłani są w paradoks. Cały czas rzecz bowiem

idzie o to, by mieć orgazm.

Ważne, aby wszystko było fajnie – super – trendy – glamour. Orgazm to wstrząs dla organizmu, mogący czasem uwolnić ogromną kryptoenergię. Chodzi o ten charakterystyczny dreszczyk emocji, doznanie, z racji którego czujemy się wyjątkowo kimś innym. Podobno każdy prawie mężczyzna usiłuje być od święta kimś w rodzaju macho, przynajmniej w łóżku. Jaki mają rezultat owe próby, to inna sprawa. Kłopoty pojawiają się później. Jak w tym kawale o kobiecie-tirówce, która na do widzenia mówi zwykle: życzę zdrowia!

Norman Mailer, jeden z największych pisarzy amerykańskich mówił, że macho to drabina i zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w tym lepszy i kto wspiął się wyżej. – Być macho oznacza podejmować wszelkie wyzwania, na jakie natrafiasz, a kiedy je podejmujesz, w końcu giniesz.

Uważa się jednak, ze ponad 60 proc. mężczyzn nie jest zadowolonych ze swojej seksualności. Z tego powodu najchętniej wiążą się z partnerkami skłonnymi akceptować zastane umiejętność i warunki fizyczne. W nowoczesnej psychologii seksualnej pojawia się zatem pogląd, że to właśnie niepewność seksualności zmusza mężczyzn do szukania – mówiąc oględnie – głupich i łatwych dziewczyn, gdyż takie kobiety rzekomo mają odpowiednio ograniczoną zdolność kojarzenia, a w konsekwencji większy zakres akceptacji partnera. Rzecz jasna to nie prawda. Pierwsze z nich zaakceptują to, co jest, a drugim tę aprobatę próbuje się narzucić.

Przeprowadzane w ostatnich latach badania socjologiczne seksualności u mężczyzn obarczone są jednakowoż pewnym błędem. Respondenci nie pytani są mianowicie o parę niebłahych składników potencjalnych fobii, niemniej mających duży wpływ na wydolność, przynajmniej w sferze psychologicznej, na przykład wygląd penisa czy budowę pośladków. Badania zachodnioeuropejskie mówią o braku uznania dla anatomii narządów płciowych u blisko jednej-trzeciej mężczyzn. Chcieliby oni mięć penisa grubego i długiego. Toteż poszukiwanie akceptacji zabiera niektórym facetom sporo czasu.

W tych okolicznościach lepiej zachować status ludzi pojedynczych. Życie kawalera jest dziś bardzo proste, podczas gdy kiedyś samotność była sprawą nieco wstydliwą, i co najwyżej pomijaną milczeniem. Warto też pamiętać, że jeszcze nie tak dawno kawalerzy płacili tzw. bykowe – podatek, że są kawalerami. D.H Lawrence w książce „Zakochane kobiety” powiada, że społeczeństwo ustanowiło w jakimś sensie małżeństwo jedynie konieczną wspólnotą i z tego właśnie powodu występują wszelkiego rodzaju napięcia, podłości oraz niedomagania męsko – damskie.

A teraz druga opinia w kwestii miłości. Oscar Wilde onegdaj głosił tak: – Należy być zawsze zakochanym, bo jest to doskonały powód, aby się nigdy nie ożenić. Przekonanie to, dość powszechne, dyskredytuje poniekąd uczucie, uznając, że miłość w ogóle nie istnieje, czy też jest pojęciem co najwyżej umownym. Czy jednak naprawdę żenimy się z powodu braku zaufania w trwałość lub nawet w istnienie miłości? Miłość ma strukturę wiatru – powiadali romantycy, a potem wariowali z miłości. Liczyło się wino, seks, chwila tu i teraz, wyrzeczenie oraz różnorakie fantazje, byleby stracić głowę.

W pewnym okresie potrzeba jednak przemyśleć swoje życie i powziąć jakieś „konkretne konkrety”. Po trzydziestce mężczyzna wszystko weryfikuje i dokonuje obrachunku swoich aktywów. W pewnej chwili małżeństwo wydaje się miodem na smutne serce, aczkolwiek

żenimy się zwykle przez grzeczność.

Najgorsze jest przełamanie psychologicznego oporu: spotykasz kobietę, zwykle dzięki zbiegowi okoliczności i tak naprawdę nie wiesz nawet, kim ona jest? Nie znasz jej, mimo to jednak musisz spędzić z nią resztę swojego życia. Dlaczego? To strasznie deprymujące i bywa przyczyną depresji, buntu, samobójstw. Pytamy siebie: Dalibóg, w co ja wdepnąłem? Bodajże po raz pierwszy o rozwodzie mężczyzna rozmyśla podczas ceremonii ślubnej w kościele lub w urzędzie stanu cywilnego.
Ślub to oddanie władzy teściowej. Teściowa ingeruje w życie młodych małżeństw co najmniej w dwóch kwestiach. Pierwsza, to przepływ pieniędzy w gospodarstwie domowym, wtóra – sposób spędzania wolnego czasu.

Amerykańscy psychologowie z Ohio State University Collage of Medicine zajęli się tym problemem. Wyniki opublikowali w Internecie. W ogromnej mierze to teściowe są przyczyną konfliktów młodych małżeństw, a jedyną wątpliwą pociechą dla mężczyzn jest fakt, że niezgoda kosztuje kobietę więcej nerwów. Mężczyzna zdecydowanie szybciej otrząsa się ze stresu niż kobieta i poziom kortyzolu we krwi (hormonu stresu, który podobno rośnie podczas emocji negatywnych) opada.

Niemniejszy wpływ na kobiety mają ojcowie. Ale pośrednio. Kobiety określają potrzeby wobec partnera według kryteriów obserwowanych u swojego ojca i wybierają facetów, którzy są do nich podobni. Francuzi ten problem badali. Z opublikowanych badań wynika, że kobiety poszukują męża o zbliżonej do ojca grupie genomu. Warto więc wiedzieć, jakiej wody po goleniu używa teść.

Początek bywa ujmujący, aż wreszcie nadciąga kryzys, rozgoryczenie, apatia. Jedno drugiemu wchodzi w życie. Wtedy – jak mówi stare powiedzenie – milsza od żony jest przyjaciółka, a nad różę milsze cynamony, bo najbardziej to kusi, co się zdobyć musi. Według badań, średnio 40 proc. związków na Zachodzie przestaje być stabilna już po ośmiu latach. W Europie Środkowej tak źle nie jest (może z powodu alkoholu, po którym występuje syndrom Korsakowa: nic nie pamiętam, albo nie chcę pamiętać). W swoim czasie żona wykorzysta opilstwo męża przeciw niemu.

Mężczyzną po przejściach jest 28-letni Arek, mieszkaniec Szczecina, który szczęśliwie pracuje dziś jako monter okien PCV. Widział niejedno. Rzekomo z jego przyczyny teściowa miała dwa zawały. Właściwą podstawą związku jest – jego zdaniem – wzajemne niezrozumienie. Można wtedy się uzupełniać. Awantury natomiast rodzą się, kiedy pojawia się presja jednomyślności.

– Spytała, czy pójdę na spacer. Powiedziałem, że nie, i rozpętała się trzecia wojna światowa. Myślałem, że mam wybór, skoro mnie pyta. Kobiety są jak ćpuny. Kiedy rozmawiasz, to nie wiesz, na czym stoisz?
Nie należy wszelako winić kobiet. Lepiej uznać, że miłość – o ile istnieje – ma w sobie coś tragicznego. W jednej z najbardziej skandalicznych książek, poświęconej relacjom męsko-damskim, „Płeć i charakter”, Otto Weininger pisał, że tak naprawdę nie ma prawdziwych mężczyzn, którzy byliby szczęśliwi z kobietą. Mężczyzna zawsze będzie niezadowolony z małżeństwa, bo taka jest jego natura.

Weininger skłaniał się do stanowiska głoszonego już przez Tołstoja. Postrzegał miłość co najwyżej jako symptomat projekcji (podobnie zresztą jak nienawiść), nie zaś jako zjawisko utożsamiania się podmiotów miłości, uwewnętrznienia i internalizacji wspólnego doświadczenia, jak ma to miejsce na przykład w przyjaźni. Kobietę należy przekształcać – zdaniem Weiningera – zanim ona zdoła nas pokochać. Jego zdaniem, pospolita seksualność mężczyzny widzi w kobiecie tylko przyrząd onanizacyjny. Podobnie w relacjach partnerskich z kobietami nie ma partnerstwa, gdyż

kobiety żądają od mężczyzn duszy.

Nic dziwnego, że na autora tych słów spadły gromy ze strony feministek i różnych badaczy problemu. Niby demaskatorska instrumentalizacja relacji męsko-damskich, zaprezentowana przez Weiningera, okazała się irytująca. Wszak także mężczyźni marzą od czasu do czasu o sentymentalnej kobiecie, która w upojeniu nagle zrywa im ciuchy i zaczyna się dobierać, nie zaś wampirzycy w spódnicy, która wypije krew i nie zrobi dziurki.

Złe doświadczenie zatem to incydentalne tylko przypadki, po prostu pech. Nawet dobrym kierowcom trafiają się kolizje na prostej drodze. Monter okien PCV nie daje się przekonać: – Kiedyś miała dar mówienia o niczym z wielkim przekonaniem, teraz nudzi, gotuje gorzej i nie łyka miecza, jak przed ślubem. Wszystkie rzeczy idą źle, różnice rozstrzygane są poprzez walkę, a nie w trybie dyskusji. Przypuszczalnie lepsza jest samotność w pojedynkę, od samotności we dwoje.

Pogrążeni w walce kochankowie mogą później pisać do siebie notatki i, na przykład, wieszać je na lodówce. Po pracy monter okiem PCV nie znalazł nic do jedzenia w lodówce, tylko akurat liścik, po którym piorun w niego strzelił. „Nigdy więcej się nie odezwę do ciebie. Odtąd będę rozmawiała tylko z biedronkami” – napisała żona.

Uwikłanym w niszczące małżeństwo pozostaje rozwód, który uderzy po kieszeni i wymaga wiele czasu. Poza tym z byłymi żonami jest tak, że ciągle jesteśmy z nimi związani, nawet, kiedy już odejdą. Na przykład poprzez dziecko. Wtedy stajemy przed najgorszym.

Pozycja matki w naszym kraju jest bezdyskusyjna. Matka Polka to ikona społeczeństwa i przed sądem nieuchronnie wygra. Jeżeli nawet urodę utopiła w alkoholu, w sądzie powiedzą: tak, pije, no ale to matka! Jeżeli zaś mężczyzna zagląda do kieliszka, sąd uzna, że jest ohydnym pijakiem i na żądanie matki może nawet pozbawić praw ojcowskich. Dlatego stowarzyszenia ojców traktowane są do tej pory jak bractwa nieudaczników.

Camille Palia, wykładowca Philadelphia College of the Performing Arts, autorka książki „Seks, sztuka i kult mediów...”, proponuje seks bez miłości. Jej zdaniem takie postępowanie jest bardziej naturalne. Powiada: – Utraciliśmy kontakt z naturą. Natura to faszyzm ostateczny.
Według niej seks to bardzo niebezpieczny sport. To walka, wobec czego należy wziąć na siebie ryzyko przegranej. Seks jest co najmniej tak niebezpieczny, jak jazda samochodem. Trzeba być na wszystko przygotowanym, nawet jeśli jeździ się defensywnie.

Seks i miłość to dwa odrębne problemy – podkreśla Camille Palia – które w równym stopniu mogą utrudnić racjonalne funkcjonowanie człowieka. Ale czy to oznacza, że potrzeba z obu zrezygnować i żyć w umartwieniu jak mnich, zaś w chwilach zwątpienia wystawiać się na zimno lub samookaleczenie, by opanować żądze? Pewnie nie. Jakkolwiek dziś niemal każdy mężczyzna oficjalnie wstydzi się nieczystych myśli i czasem waha się, czy opowiedzieć świński dowcip w towarzystwie, by nie zostać oskarżonym o molestowanie. Dobrze że istnieje Internet, gdzie człowiek, ukrywszy twarz za kurtyną sieci, może artykułować słabości i frustracje, ulegając temu, co lubi najbardziej – wyuzdaniu. Za to media stały się teraz doskonałym niewolnikiem ideologii poprawności. Tylko że żadna z kobiet nie chce mężczyzny, który spełniałby feministyczne oczekiwania lub prezentował się według reguł aseksualnych maklerów giełdowych.

Mirosław Witkowski


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
CZY ISTNIEJE ZWIĄZEK MIĘDZY MIŁOŚCIĄ I SEKSEM?
Forum Arch Strona Główna -> BEZ TABU CZYLI
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin